NUDA, przez wielkie N, czyli kiedy jest ok, a kiedy nie jest ok.
Nasza grupa nie cierpi na nudę..., choć, jak czasem daje się słyszeć niektórzy malkontenci pozwalają sobie na komentarze "ale nuda". Dla rodziców tychże dzieciaków podsyłam kilka korzystnych wpływów nudy.
Korzyści z NUDY, to nic innego, jak rozwój kreatywności. Ponieważ NUDA stymuluje umysł do poszukiwania nowych rozwiązań i pomysłów, co prowadzi do zwiększenia innowacyjności. NUDA, to także rozwój samodzielności, ponieważ dzieci uczą się samodzielnie organizować swój czas i znajdować sobie zajęcia, zamiast polegać na gotowych propozycjach dorosłych. Nuda, to również umiejętność zarządzania czasem, bo NUDA uczy, jak efektywnie planować wolny czas, co jest ważną umiejętnością życiową.
Mało kto o tym pomyślał, ale NUDA, to także umiejętność, której niektóre dzieci nie mają opanowanej, czyli potrzeba odpoczynku (często także nieuświadomionej u dzieci), a przecież daje umysłowi czas na odpoczynek i przetworzenie informacji, podobnie jak sen. I wreszcie moje ulubione, czyli motywacja do działania. NUDA pozwala rzucić wszystkie zapasy energii i emocji, które stają się napędem do poszukiwania…, czego? WSZYSTKIEGO!!! NUDA, to rozwój. Trzeba tylko zwrócić uwagę na drobną i zarazem olbrzymią różnicę: NUDA przelotna – ona jest pożyteczna i rozwojowa oraz NUDA przewlekła – ona może być szkodliwa i popychająca dzieciaki do takich zachowań, jak agresja…, a w przyszłości do depresji i uzależnień (pierwsze realne dla Waszych/naszych dzieci, to uzależnienie ekranowe).
Ale głowa do góry! Mam to nie grozi…, prawda?
